Przedwczoraj w uwadze usłyszałam o kobiecie,która założyła schronisko. Z pozoru to idealnie,psy nie będą się pałętać po okolicy,będą mieć dom..
W rzeczywistości jednak sprawa ma się w taki sposób. Kobieta posiada schronisko. W tym miejscu znajduje się 600 psów, które żyją tam w tragicznych warunkach. Wszędzie widać jedno : bród.
Kobieta jest na tyle uparta,że nie wpuściła na teren schroniska,ani jednego pracownika z ochrony zwierząt, ani samego jej inspektora.
Większość psów ma dotkliwe rany. Właścicielka jednak twierdzi "że psy właśnie w takim stanie tutaj trafiły"
Nawet jeśli w takim stanie trafiły, to dlaczego owa kobieta nie zajęła się odpowiednio psami? Dlaczego nie wezwała weterynarza?
Dla mnie szczególnie wstrząsającym obrazem, był owczarek niemiecki, z obdartym pysiem..
Jak ma trafić tam jakikolwiek pracownik z oddziału opieki nad zwierzętami,skoro kobieta "zawekowała się na swojej działce" i nikogo nie wpuszcza?
Musi być jakiś sposób,aby te psy trafiły w dobre ręcę. W przynajmniej takie,które się nimi dobrze zaopiekują i przede wszystkim - opatrzą i wyleczą.
Co wy o tym sądzicie??
Piszcie w komentarzach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz